Galeria w „kamienicy cudów”...
ul. Narutowicza 59/5. Kontestacja, kontrowersja i co jeszcze?...
To jest coś jak squot, jak jakieś opustoszałe mieszkanie do wynajęcia, pomieszczenie w starej kamienicy na pierwszym piętrze, na dzwonku do drzwi napis- "galeria". Spotkanie młodych ludzi - kontestatorów - tak to zrozumiałem, już na korytarzu, na schodach budynku.
Jakby „rodzimowiercy”, mieszkanie jak z powieści Błuchakowa...
To jest coś jak squot, jak jakieś opustoszałe mieszkanie do wynajęcia, pomieszczenie w starej kamienicy na pierwszym piętrze, na dzwonku do drzwi napis- "galeria". Spotkanie młodych ludzi - kontestatorów - tak to zrozumiałem, już na korytarzu, na schodach budynku.
Jakby „rodzimowiercy”, mieszkanie jak z powieści Błuchakowa...
Chociaż zapyziałe, to aura tajemniczości,
goła żarówka bez żyrandola jako oświetlenie, trochę jak melina, na parapecie na
laptopie wideo, gdzie ktoś przedrzeźnia teksty biblijne, a w korytarzu za pseudo konfesjonałem jakaś moja znajoma
spowiada się na klęczkach przed jakimś jej kumplem w pseudo-koloratce... Z piwami w rękach, piwa na parapetach. I mamy
do czynienia z „Katechezą”. Ktoś udaje pseudo spowiedź, ktoś założył sobie
jakby koloratkę, prace, które są wolnomyślicielskie
i obrazoburcze dla niektórych - mnie nie zszokowały, ale skłoniły do zastanowienia nad własną duchowością. Po wystawie zaszedłem się pomodlić do Kościoła Kapucynów na krakowskim. Wiele spraw instytucjonalnych w Kościele mi się nie podoba, ale bywam tam i wiary w tradycyjnym znaczeniu tego słowa nie straciłem. Moi młodsi rówieśnicy, pewnie malarze i artyści ( bo ich nie znam, byłem tam po raz pierwszy, ale zamierzam tam się pojawiać) - mają prawo się buntować, jest do tego wiele powodów.
i obrazoburcze dla niektórych - mnie nie zszokowały, ale skłoniły do zastanowienia nad własną duchowością. Po wystawie zaszedłem się pomodlić do Kościoła Kapucynów na krakowskim. Wiele spraw instytucjonalnych w Kościele mi się nie podoba, ale bywam tam i wiary w tradycyjnym znaczeniu tego słowa nie straciłem. Moi młodsi rówieśnicy, pewnie malarze i artyści ( bo ich nie znam, byłem tam po raz pierwszy, ale zamierzam tam się pojawiać) - mają prawo się buntować, jest do tego wiele powodów.
Uwidacznia się zatem zgrzyt miedzy tym, co
proponuje Kościół, a tym jak zaczynają być daleko od Kościoła młodzi ludzie,
ale nie tylko. Po prostu jest to prezentacja postawy zmęczenia doktryną
kościelną, klerykalizmem, instytucjonalizmem, sprzeciw przeciwko takiemu zgnuśnieniu,
skostnieniu w pewnych formach i dogmatach każdemu znanych, co w powiązaniu z rozmaitymi
niedopatrzeniami i kontrowersyjnymi sprawami na łonie Kościoła - po prostu -
ujawnia to, że młode pokolenie,
a i te starsze też - straciło w znacznym stopniu i nadal traci zaufanie do Kościoła. Ciekawe miejsce spotkań, będę się tam pojawiał. Pomysł jest awangardowy, ma swój awangardowy smrodek.
I przychodzicie z własnym piwem :)
a i te starsze też - straciło w znacznym stopniu i nadal traci zaufanie do Kościoła. Ciekawe miejsce spotkań, będę się tam pojawiał. Pomysł jest awangardowy, ma swój awangardowy smrodek.
I przychodzicie z własnym piwem :)
Relacja
i zdjęcia - Tomasz Kozłowski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz